Zimna wojna może stać się realna

Melek Ozcelik
Trump Chiny

Trump Chiny



NajpopularniejszeAktualności

Spis treści



Nadeszła amerykańsko-chińska „zimna wojna” – a Pekin może zacząć atakować sojuszników Waszyngtonu, twierdzą analitycy

Sytuacja

Wojny handlowe i wojny na słowa, Chiny i Stany Zjednoczone widziały to wszystko.

Cała kontrowersja związana z koronawirusem otoczyła oba te kraje, największe istniejące gospodarki.

Ostatnie lata przyniosły szczególnie napięte relacje między tymi dwiema gospodarkami.



Rozpoczęła się nowa zimna wojna i sytuacja może się pogorszyć, gdy inne kraje zostaną wciągnięte w konflikt.

Dyrektor Instytutu Cato mówi, że bez wątpienia będzie gorzej.

Odnosi się oczywiście do podziału gospodarczego między dwiema największymi gospodarkami świata.



Procesja

Powiedział, że Pekin może również zacząć atakować sojuszników Ameryki, ponieważ rozpoczyna to, co analitycy nazywają dyplomacją wilczych wojowników.

Nazwa pochodzi najwyraźniej od serii niezwykle popularnych filmów, w których chińscy bojownicy pokonują przeciwników na całym świecie. Więc.

Najwięcej miało to miejsce obecnie po tym, jak USA skomentowały stanowisko Hongkongu.



Trump powiedział, że Hongkong nie jest już wystarczająco autonomiczny, aby zagwarantować specjalne traktowanie, jakie kraj zapewnił temu terytorium.

Trump Chiny

Trump-Chiny

Stosunki amerykańsko-chińskie są już od 2 lat napięte.

Wszystko zaczęło się, gdy oba kraje uwikłały się w przedłużającą się wojnę handlową.

To z kolei spowolniło globalny wzrost i zakończyło się zawarciem umowy w pierwszej fazie, która została podpisana w styczniu tego roku.

Kończyć się

Na początku tego roku ich wzloty i upadki ponownie zaczęły okazywać ciepło, kiedy prezydent USA Donald Trump oskarżył Chiny o niekontrolowane rozprzestrzenianie się koronawirusa.

Teraz napięcie spłynęło nawet na rynki finansowe.

Senat USA uchwalił w zeszłym miesiącu ustawę, w której zabrania chińskim firmom notowania na amerykańskich giełdach.

Albo co gorsza, nawet zbieranie pieniędzy od inwestorów z Wall Street, chyba że przestrzegają oni standardów regulacyjnych i audytu Waszyngtonu.

Jeśli to nie oznacza możliwej zimnej wojny, nie wiem, co to oznacza.

Udział: