Powszechnie wiadomo, że Ostatni Jedi był jednym z najbardziej polaryzujących filmów we współczesnej pamięci. Podejście Riana Johnsona do Star Wars nie przypadło do gustu wszystkim . I chociaż myślę, że film zawiera kilka naprawdę interesujących pomysłów; podważa również oczekiwania ze względu na to. Stosując podejście metanarracyjne i postmodernistyczne; dla franczyzy, która tradycyjnie opierała się na konwencjonalnych tropach narracyjnych, nie wydawało się, aby pasowały do siebie zbyt dobrze.
I osobiście chciałbym rozwiać przekonanie, że to, że było nieoczekiwane i odważne, nie oznacza, że było dobre.
Przeczytaj także: Naomi Ackie chce spinoffa Gwiezdnych wojen
Ostatni Jedi był niesamowicie odważny, ale to niekoniecznie znaczy, że był dobry. W każdym razie nie jestem tu po to, żeby włóczyć się bez końca o tym filmie. Jestem słabo opłacanym stażystą, który musi dokończyć ten artykuł, więc zaczynam:
Ostatni Jedi, przynajmniej dla mnie, przypominał film nakręcony przez faceta, który tak naprawdę nie odrobił pracy domowej. Myślę, że Rian Johnson jest utalentowanym reżyserem, ale Bruce Lee nie stworzył Jeet Kune Do bez uprzedniego nauczenia się Kung Fu. Nie możesz wymyślić na nowo Gwiezdnych Wojen bez wcześniejszego poznania Gwiezdnych Wojen, a on tak naprawdę nie przedstawił przekonującego argumentu za tym, dlaczego Luke Skywalker nie poszedł i nie pomógł swojej siostrze.
W Ostatnim Jedi było wiele rzeczy, które uważałem za przekonujące z punktu widzenia filmowca. Problem w tym, że po prostu nie pasowały do Gwiezdnych Wojen. Nie sądzę, żeby odrobił swoją pracę domową z Gwiezdnych Wojen i co sprawiło, że było tak, jak było. Tematy, opowieści, to, co ucieleśniają bohaterowie. Ale jako film sam w sobie, jeśli nie wiem, kim są Jedi, kim jest Luke Skywalker lub kim był, myślę, że jest tam kilka fajnych pomysłów. Jeśli to twoja sprawa, to świetnie.
Udział: