Wiele powiedziano o szokującej dezercji Queenie Goldstein do złoczyńcy ze strony Gellerta Grindelwalda w Fantastyczne zwierzęta: Zbrodnie Grindelwalda. Osobiście mocno trzymałem się tej teorii po zakończeniu pierwszego filmu. Idąc przez charakterystykę Grindelwalda i wszystko, co powiedział na końcu pierwszego filmu; to miało sens tylko dla mnie. A wydanie streszczenia filmu tylko potwierdziło moje podejrzenia. Linia… linie miłości i lojalności są testowane… jest martwym prezentem.
Tak więc, kiedy zobaczyłem stado Queenie u boku Grindelwalda, nie byłem ani trochę zaskoczony. Wydawało się, że to naturalny rozwój fabuły i charakteru. Ale rozumiem, dlaczego wybory Queenie Goldstein mogły być dla niektórych osób wstrząsające. Pomysł, by główny bohater został oszukany przez ideologię złoczyńcy, jest przekonujący. Ale biorąc pod uwagę, ile wątków pobocznych żongluje film, nie jest zaskoczeniem, że lepsze elementy scenariusza Rowling zostały utracone w tłumaczeniu.
Przeczytaj także: Czy Voldemort pojawi się w fantastycznych bestiach?
Na przykład, całe sceny zostały nakręcone z Queenie Goldstein i Grindelwaldem w paryskich ogrodach, gdzie złoczyńca przekonuje ją do swoich planów. Te drobniejsze szczegóły i dodatkowy czas na ekranie bez wątpienia sprawiłyby, że rozwój postaci Queenie Goldstein byłby znacznie bogatszy. Szkoda, że te sceny zostały przycięte do stymulacji.
Problem z filmem polega na tym, że jest to scenariusz trudny do adaptacji. Pomysły Rowling byłyby niesamowite w przypadku 800-stronicowej powieści, ale nie tłumaczą się tak dobrze na ekranie. Nie chodzi o to, że jest złą scenarzystką, po prostu odgryzła więcej, niż może przeżuć. Dodatkowo faktem jest, że pomysły są czasami porzucane i kończą na podłodze.
Mimo wszystkich kontrowersji związanych z tym filmem, wiele z nich wydawało mi się przesadzone. Jasne, narracja filmu zdecydowanie wydawała się nieuporządkowana, ale nie było to nawet w pobliżu katastrofy, za którą wszyscy ją uważali. Gdyby tylko krytycy filmowi mogli zastrzec sobie tę pasję do czegoś bardziej godnego…
Udział: