Marvel Cinematic Universe jest teraz jak dobrze naoliwiona maszyna, konsekwentnie produkująca dobrze zrealizowane filmy, które cieszą się masową publicznością. Teraz nie jestem tutaj, aby powiedzieć, że są to filmy, które przepisują zasady kręcenia filmów, ponieważ tak nie jest. Ale dla mnie kino to dobrze opowiedziana historia od początku do końca. Wydaje się, że filmy Marvela z pewnością mają swoje problemy, ale nie jest sprawiedliwe łączenie ich wszystkich razem. To niesprawiedliwe porównywanie, powiedzmy, Kapitana Ameryki: Zimowego Żołnierza do Thor: Mroczny Świat.
Są chwile, kiedy filmy wydają się być przestrzeganie ścisłej formuły , ale zdarzają się również przypadki, w których otwierają nowe możliwości. Niektóre z ich historii nie mają charakteru uniwersalnego. Nie są idealne, ale jest w nich wiele do polubienia. I szczerze mówiąc, opowiedzenie spójnej historii w 22 filmach nie jest filmem, który udało się wielu gawędziarzom.
Przeczytaj także: https://trendingnewsbuzz.com/2019/10/26/trumps-company-looking-to-offload-dc-hotel/
Ale zanim Marvelowi udało się z powodzeniem wylądować w Avengers: Endgame, mieli po drodze sporo czkawek. Przede wszystkim komitet kreatywny, który dyktował każdą decyzję aż do końca fazy 2. Kevin Feige i filmowcy byli coraz bardziej sfrustrowani brakiem swobody twórczej i mikrozarządzaniem filmami. Ale do sierpnia 2015 r. komitet został rozwiązany. Feige otrzymał twórczą wolność, której pragnął, torując drogę dla odważniejszego MCU i to pokazało.
Skład fazy 3 był mocniejszy, bardziej zróżnicowany pod względem podgatunków i obsady. Nie śmierdziało decyzjami podyktowanymi przez komisję. Ponadto, zamiast czuć się jak produkt podyktowany przez studio, charakterystyczne style Russos, James Gunn, Taika Waititi, Jon Watts i Ryan Coogler przebijają się przez ich filmy. W jakiś sposób formuła awersji do ryzyka, która ugrzęzła w poprzednich wpisach, została odłożona na bok, a faza 3 była tym lepsza.
Udział: